Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska (dalej: WIOŚ) nałożył karę administracyjną w wysokości 1 mln zł. na Zakład Utylizacyjny (dalej: ZU) w gdańskich Szadółkach. Taka decyzja została podjęta po przeprowadzonej kontroli i wykryciu nieprawidłowości. Zakład jest innego zdania i wniósł od niej odwołanie.
Realizacja kontroli
WIOŚ podjął kontrolę ze względu na skargi mieszkańców. Dotyczyła ona tego, skąd bierze się fetor, który był odczuwalny w sąsiadujących dzielnicach. Kontrola była przeprowadzana od 26 października do 22 grudnia 2020 r. Decyzja o karze finansowej zapadła 30 marca 2021 r., a uzasadnienie opublikowano w środę 31 marca.
Co było przyczyną decyzji WIOŚ?
WIOŚ stwierdził, że „głównym źródłem substancji złowonnych są magazynowane odpady ulegające biodegradacji oraz odpady frakcji zbieranych selektywnie, takich jak tworzywa sztuczne i szkło, ze względu na znajdujące się w opakowaniach resztki produktów spożywczych”.
Problemy z ochroną środowiska
Zostały również złamane przepisy ochrony środowiska na co wskazuje WIOŚ. Jest to związane z wydobywaniem odpadów pod budowę nowej spalarni. Wojewódzka inspektor ochrony środowiska Edyta Witka Jeżewska w uzasadnieniu wskazała, że „strona prowadziła nielegalne działania na ogromną skalę”. Ponadto „nielegalne wydobywanie odpadów prowadzone było 5,5 miesiąca (…) i zostało doprowadzone do końca. Naruszenie miało charakter bezprawia administracyjnego. Skutkiem było wydobywanie odpadów w sposób niepodlegający żadnej weryfikacji, bez określenia podstawowych parametrów całego procesu”.
Wysokość kary
Kara miliona złotych to najwyższy wymiar, jaki mógł nałożyć WIOŚ. Na stronie inspektoratu można znaleźć informację, że „pod uwagę brano przede wszystkim rozmiar działalności, prowadzonej przez ukarany podmiot”.
ZU nie składa broni
Argumentacja władz miejskiej spółki sprowadza się do tego, że decyzja WIOŚ była poparta złymi informacjami, które są niezgodne ze stanem faktycznym. „Prowadzone działania nie miały charakteru wydobycia odpadów ze składowiska, a zatem WIOŚ nie może zarzucać ZU złamania ustawy o odpadach. Spółka robiła co innego – w myśl ustawy – wytwarzała odpady w trakcie prowadzenia prac ziemnych. Tak ustawa nazywa sytuację, w której podczas prowadzenia takich prac napotykamy na zanieczyszczenia – także pochodzenia antropogenicznego” – tak tłumaczyli prezes ZU Michał Dzioba i członek zarządu Wojciech Głuszczak.
Polecam: (4) Towarzystwo na rzecz Ziemi – posty | Facebook