31 sierpnia 2021 roku Ośrodek Monitorowana Antypolonizmu złożył zawiadomienie do Prokuratury w sprawie domniemanego przestępstwa z art.140 KK. Zachowanie opisane w tym artykule wypełnia znamiona zamachu na jednostkę sił zbrojnych RP, obiekt albo urządzenie o znaczeniu obronnym. Za złamanie tego przepisu grozi karą pozbawienia wolności od roku do 10 lat.

W niedzielę 29 sierpnia, 13 osób zostało zatrzymanych, w związku z niszczeniem zasieków– druta kolczastego, na granicy polsko-białoruskiej. Do incydentu doszło nieopodal wsi Szymaki i został on udokumentowany nagraniami, które prędko obiegły media społecznościowe. Zarzuty zostały postawione przez Prokuraturę Rejonową w Sokółce. Zatrzymanym zarzucono wspólne i skoordynowane zniszczenie mienia, w tym wypadku zasieków granicznych, przy kwalifikacji na występek o charakterze chuligańskim. Oskarżeni przy użyciu nożyc do metalu oraz lin usiłowali rozerwać owe zasieki.

Prokurator Artur Kuberski zasugerował, iż z powodu braku kooperacji, nie przyznania się do winy oraz odmowy składania wyjaśnień ze strony oskarżonych istnieje obawa matactwa. Jednakże Sąd Rejonowy w Sokółce nie znalazł wystarczających podstaw do tymczasowego aresztowania owych aktywistów – 12 Polaków oraz jednego Holendra i niniejszym obawom zaprzeczył. Według oświadczeń znajdujących się na mediach społecznościowych uczestników incydentu, motywacją za ich działaniami była polityka migracyjna rządu w sprawie obecnej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, nazywając ją „okrutną” wobec ludzi „uciekających przed torturami lub ewentualną śmiercią”.

Dodatkowo, incydent miał miejsce piętnaście kilometrów od Usnarza Górnego, w którym od kilku tygodni znajduje się, według działającej tam fundacji Ocalenie, grupa 32 imigrantów z Afganistanu. Grupa imigrantów nie została wpuszczana na tereny Rzeczypospolitej Polski poprzez działania Służby Granicznej oraz Wojska Polskiego. Co więcej jest również blokowana od drugiej strony przez służby białoruskie.

Warto dodać, że policja nie zezwala dziennikarzom i wolontariuszom fundacji i organizacji występujących w obronie cudzoziemców znajdujących się po białoruskiej stronie granicy na bezpośredni dostęp do nich, poprzez tworzenie kordonów w odległości kilkuset metrów od granicy, nie przepuszczając nikogo, zmuszając owych działaczy do porozumiewania się z nimi przy użyciu megafonów, co przy możliwym wprowadzeniu przez rząd stanu wyjątkowego może ograniczyć dostęp jeszcze bardziej.

W ostatnim czasie Straż Graniczna skutecznie udaremniła liczne próby nielegalnego przekroczenia granicy miedzy Polską a Białorusią, jak również zatrzymała podejrzanych w sprawie nielegalnego przewozu imigrantów z Iraku, Somalii i Libanu. W międzyczasie, na granicy polsko – białoruskiej trwa budowa 2,5 metrowego zasieku, tworzonego z dwóch zwojów kolczastego drutu opartego o stalowe słupy.

W stosunku do zarzutu naruszenia zasieku konstrukcji, obrońca podejrzanych, mecenas Rafał Gulko stwierdził iż: „Nie można też na dziś przesądzić, czy jest to przestępstwo, czy wykroczenie i wymaga to analizy akt sprawy”. Straż Graniczna w związku z tą sprawą będzie wnioskować o grzywny dla oskarżonych. Szkody materialne w tym przypadku zostały oszacowane na około sześćset złotych. Skazując za taki występek, sąd wymierza karę przewidzianą za dane przestępstwo w wysokości nie niższej od dolnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę.

Należy również wziąć pod uwagę reakcję Komisji Europejskiej, której rzecznik prasowy Adalbert Jahnz na konferencji powiedział iż sytuacja na granicy między Polską, a Białorusią to „próba (...) instrumentalizacji ludzi dla celów politycznych”. Z kolei Komisarz Unii Europejskiej ds. migracji Ylva Johansson oświadczyła, że sytuacja na granicy polsko-białoruskiej nie jest kwestią migracji, ale częścią agresji Łukaszenki na Polskę, Litwę i Łotwę w celu destabilizacji UE. Niemniej jednak debata odnośnie kolejnych kroków które zarówno Polska, jak i Unia Europejska powinny podjąć w tej sprawie trwa w najlepsze na całym spektrum politycznym.

Źródło: Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu